Looking good and feeling fine


Cześć kochani. Chciałem was wszystkich bardzo gorąco przeprosić, za przerwę, która niestety się odbyła. Spowodowana brakiem czasu jak i dostępem do internetu wywołała bardzo dużą lukę czasową, którą spróbuję dzisiaj jakoś trochę uzupełnić.
Chciałem z wami dzisiaj podyskutować trochę o modzie. Nie będę wam tutaj pisał wywodów czy cytatów od Coco. Ja chcę podeść do tego jak człowiek, dla którego moda to poniekąd chleb powszedni, chociaż określenie to jest dla mnie bardo szerokie.
Chciałem zapytać o wasze podejście do mody. Ślepo dążycie za trendami? Kupujecie u najdroższych topowych designerów, nie patrząc na to czy wam się to podoba? Czy może próbujecie sami wyznaczać trendy? A może tylko się kimś/czymś inspirujecie?
Ze mną właściwie jest tak, że moja całą szafa jest jednym wielkim niczym. Co mam przez to na myśli? Właściwie mam tam wszystko... I nic! Wydaje mi się, że mam tam coś na każdą okazję, chociaż pewien do końca nie mogę być nigdy. Składają się na nią głównie czarne kolory, chociaż ostatnio próbuję przełamać je jakimiś przygaszonymi kolorami, które podobno pasują do mojego typu urody? W sumie kolejnym z dobrych pytań jest to, czy stosujecie się do swoich typów urody. Nie wiecie o co konkretnie chodzi? Świetnie, będę miał kolejny materiał na notkę!
Jak chodzi o inspiracje, moją największą jest MISBHV. Oczywiście w mojej garderobie również pojawiają się ubrania z ich kolekcji, jednak nie stać mnie jeszcze na wszystkie! Jestem szczerze zakochany w ich lookbookach jak i klimacie w jakim utrzymują wszystkie ze swoich kolekcji. Kolejną dużą inspiracją jest dla mnie zespół, jakim jest Crystal Castles, o którym pisałem już wcześniej. Klimatycznie niby podobny, chociaż zawiera bardziej punkowe klimaty. Właściwie rzecz biorąc to takie ogólniki, bo sam też próbuję coś "tworzyć".
To jak jest z wami? Piszcie i nie wstydźcie się komentować!

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Ja noszę to, co znajdę w lumpach czy sama przerobię. Z braku laku, a tak naprawdę z braku kasy nie noszę tego, co serio chcę, bo zwyczajnie mnie nie stać. Jednak to właśnie czyni mój styl unikatowym! Bo inaczej poszłabym po prostu do Zary i wykupiła połowę asortymentu. W rezultacie wyglądałabym pewnie jak co trzecia dziewczyna na ulicy. Także chociaż czasami cierpię, bo nie mam tego, czego chcę, to jednak od lat second handy nadają "tego czegoś" mojemu "stylowi". I dzięki temu jestem też bardziej kreatywna! Bo nie idę na łatwiznę kupując w sieciówce, tylko czasami przerabiam znalezione w lumpie "surowe" ubrania. PS. Ciekawy post i czekam na więcej! 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie znasz nie mam stylu ubieram to co wygodne duże i ciemne. Jak widać to o modze nie mam pojęcia i w sumie średnio chcę mieć. Mimo to chętnie sobie czasem poczytam lub coś podpatrze by wyglądać "jak człowiek"

    OdpowiedzUsuń